Wywiad z Andreasem Pereirą: jestem gotowy, aby tutaj być

manutd.com Damian Domitrz
Zmień rozmiar tekstu:

Andreas Pereira, po powrocie z wypożyczenia z Valencii, postawił już znaczący krok na Old Trafford. Pomocnik był jednym z najjaśniejszych punktów drużyny podczas tegorocznego obozu przygotowawczego.

Za swój oficjalny debiut w pierwszym składzie w Premier League, podczas wygranego meczu inaugurującego sezon 2018/2019, otrzymał wiele pochwał od Jose Mourinho. Przed wyjazdem na mecz z Brighton & Hove Albion, Brazylijczyk urodzony w Belgii, udzielił ekskluzywnego wywiadu dla oficjalnej strony Manchesteru United. Wrócił w nim do wspomnień z akademii, opowiedział o tym, jak ukształtowała go Hiszpania i jak przygotował się na spotkanie ze znajomą twarzą na dzisiejsze spotkanie.

WYWIAD:
To była fascynująca podróż dla ciebie, tutaj w Manchesterze. Z zespołu młodzieżowego trafiłeś do kadry U-23, a następnie przez wypożyczenie trafiłeś do pierwszego składu. Jeżeli cofniesz się myślami do momentu, gdy przybyłeś tutaj po raz pierwszy, kto miał na ciebie największy wpływ w tym czasie? Jak wspominasz początek swojej przygody?

– Dla mnie było to coś niezwykle wyjątkowego. Gdy dołączyłem tu po raz pierwszy, miałem 16 lat. Pamiętam ten moment, jakby to było wczoraj. Kiedy po raz pierwszy pojawiłem się w ośrodku treningowym i zobaczyłem wszystkich ludzi tutaj, czułem się wyjątkowo.

Czy wspominasz jakieś mecze z twojego wczesnego okresu w United, które wryły ci się w pamięć?

– Pamiętam kilka. Podczas pierwszego spotkania w U-18 bardzo padało, co spowodowało, że musieliśmy przerwać mecz. Oczywiście pamiętam także finały, które rozgrywaliśmy w rezerwach, gdy wygrywaliśmy ligę, to niezapomniane chwile.

Szybko awansowałeś do drużyny U-23. Kiedy dołączyłeś do nowej grupy, kogo słuchałeś? Kto do ciebie trafiał w tym czasie?

– Sporo grałem z Adnanem [Januzajem], ponieważ byliśmy bliskimi przyjaciółmi. Dużo pomógł mi Warren Joyce. Wiele się nauczyłem, grając z zawodnikami, którzy byli tutaj ze mną w tamtym czasie. Jeśli jednak chodzi o kogoś wyjątkowego, to na pewno kimś takim był właśnie Warren Joyce. Spotkałem się tutaj z rzeczami, do których nie byłem przyzwyczajony, szczególnie do intensywnego biegania. On umocnił mnie mentalnie, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

Grałeś na wielu pozycjach w akademii. Spoglądając wstecz, jak bardzo Ci to pomaga obecnie?

– Myślę, że to bardzo dobre doświadczenie, ponieważ jestem wszechstronnym graczem. Na boisku mogę grać wszędzie. Dzięki temu, mogłem zrozumieć jak piłkarze poruszają się po murawie, to było bardzo pomocne. Nawet jeśli nie grałem na swojej optymalnej pozycji, to wiedziałem, co musi robić prawoskrzydłowy, co musi robić pomocnik, dlatego że występowałem w każdej z tych ról.

Czy są jakieś konkretne mecze, które wyróżniłbyś z tamtego okresu?

– Lubiłem spotkania przeciwko Liverpoolowi. Myślę o półfinale, kiedy strzeliłem zwycięskiego gola na 1:0. Pamiętam też mecz z Tottenhamem, gdy wygraliśmy ligę rezerw. Guillermo Varela strzelił bramkę w ostatniej minucie [zwycięstwo 3-2, przyp. red.]. To również było wyjątkowe. W pamięci mam wiele spotkań, w których zwyciężaliśmy w ostatnich minutach.

Swój debiut w pierwszym zespole rozegrałeś w Pucharze Ligi, w 2014 roku. To musiało być dla ciebie niezwykłe przeżycie, zagrać po raz pierwszy na boisku, w seniorskiej drużynie…

– Tak, to był wyjątkowy czas. Przegraliśmy z MK Dons [0-4, przyp. red.], ale dla mnie to był specjalny moment w karierze, gdy założyłem po raz pierwszy koszulkę pierwszego zespołu.

W Premier League zadebiutowałeś przeciwko Tottenhamowi Hotspur w marcu, 2015 roku. Jak to wyglądało?

– Przyznaję, że byłem nieco zdenerwowany. To był mój pierwszy raz na Old Trafford w meczu Premier League, wszedłem na boisko i wygrywaliśmy, ale ciągle byłem poddenerwowany. W pierwszych pięciu minutach, spoglądałem tylko na publiczność, ale później zrobiłem się spokojny i zacząłem grać w piłkę. Niczym się nie wyróżniłem, ale byłem szczęśliwy.

Byłeś dwukrotnie wypożyczany do Hiszpanii, do Granady i Valencii. Jak bardzo ukształtowało cię to jako piłkarza, którym jesteś teraz?

– Te dwa wypożyczenia były dla mnie kluczowe. Wydaje mi się, że kompletnie się zmieniłem, przede wszystkim dojrzałem, co przekładam na boisko. Dorosłem tam do poważnego futbolu. Pomogło mi to bardzo, myślę, że zostając tu, nie wykonałbym takiego progresu, jak tam.

Musiało ci to pomóc także poza boiskiem, ponieważ byłeś w innym państwie i musiałeś sam o siebie zadbać…

– Tak, było inaczej, żyłem na własną rękę i robiłem wszystko sam. Tutaj, ludzie zawsze o mnie dbali, opiekowali się, dzwonili, pytając się czy wszystko u mnie w porządku. Wciąż to jednak zupełnie inny kraj. Mówię po portugalsku, ale podczas pierwszego roku, potrafiłem już mówić po hiszpańsku. To było dla mnie bardzo dobre, stałem się silniejszy, jestem teraz kimś więcej, niż wszechstronnym piłkarzem, jestem gotowy do gry.

W Hiszpanii grałeś bliżej skrzydła, a po powrocie do United, grasz na centralnej pozycji. Jaka to była zmiana dla ciebie?

– Normalnie gram jako pomocnik, ale w Hiszpanii grałem więcej na lewej, niż prawej stronie. Teraz gram w centralnym sektorze, ale przestawienie się nie było trudne, ponieważ to moja optymalna pozycja. Zagram wszędzie tam, gdzie będzie chciał menedżer. Jeżeli będzie chciał, żebym grał jako pomocnik, to zagram jako pomocnik. Jeśli miałoby to być na skrzydle, to zagram na skrzydle.

Podczas sezonu przygotowawczego łatwo było dostrzec jaką wiarę pokłada w tobie menedżer. Daje ci to dużo pewności siebie?

– Tak, jestem pewny siebie i szczęśliwy, że menedżer dał mi szansę. Chcę pokazać mu, sztabowi i zawodnikom, co potrafię i jak mogę pomóc drużynie.

Widzieliśmy twoją dojrzałość w pre-sezonie – to jeden z tych aspektów, pod którym zmieniłeś się najbardziej dla nas, nie oglądając zbyt wiele twoich meczów w Hiszpanii. Czy to dla ciebie również jedna z największych zmian?

– Tak, myślę, że bardzo się zmieniłem. Jestem dojrzalszy, popełniam mniej błędów, jestem bardziej konsekwentny niż byłem wcześniej. Mam nadzieję, że uda mi się to podtrzymać i być bardziej konsekwentnym w każdym meczu.

Nie będziesz miał wątpliwości, patrząc na siebie w meczu inaugurującym sezon z Leicester City. Jak oceniłbyś swój występ przeciwko „Lisom”?

– Wydaje mi się, że rozegrałem dobry mecz. Nie traciłem wielu piłek i sporo pomagałem w defensywie. Zagrałem kilka prostopadłych podań i dałem zespołowi dużo, grając głęboko. Zrobiłem, co do mnie należało i mam nadzieję, że zaprezentuję się z dobrej strony w kolejnych spotkaniach.

W niedzielę [dzisiaj], mierzymy się z Brighton & Hove Albion, do którego dołączył jeden z twoich dobrych znajomych z Valencii – Martin Montoya…

– To świetny gość z niezwykłą osobowością, a przy tym także dobry zawodnik. Znam go bardzo dobrze, ale on mnie również. Fajnie będzie się zobaczyć.

To pokazuje, jak mocna jest Premier League, w której drużyny takie jak Brighton wydają pieniądze, aby kupić takiego piłkarza jak on…

– Oczywiście. To największa liga na świecie, co pokazuje, że nawet zawodnicy z tak wielkiego klubu jak Valencia chcą dołączyć do Premier League, aby tutaj grać.

To bardzo ważne, abyśmy zadbali o dobry start sezonu i odnosili zwycięstwa, czyż nie?

– Tak, musimy odnosić kolejne zwycięstwa i trzymać się mocno – zakończył.

Komentarze

Podobne wpisy

Najnowsze